John Green - Szukając Alaski
Przeżyliście już swoje „Wielkie Być Może”? - Miles bohater książki właśnie przeżywa swoje.
Miles Halter stoi u progu dorosłości. Zaczyna naukę w szkole z internatem w Culver Creek. Nie oczekuje specjalnych zmian. Jednak jego współlokatorem jest Pułkownik dzięki, któremu poznaje Alaske. Dziewczynę, która pomaga mu w odkrywaniu Wielkiego Być Może. Razem z nią, Larą, Takumim i Pułkownikiem odkrywa świat taki jak go nie znał. Zaczyna dostrzegać nowe, zupełnie mu nieznane rzeczy i zastanawiać się nad swoim dotychczasowym życiem.
„Gdyby ludzie byli deszczem, to ja byłbym mżawką, a ona huraganową ulewą „
Książka jest moim kolejnym – i mam nadzieję nie ostatnim – spotkaniem z Johnem Greene'm, którego większość kojarzy jako tego co napisał „Gwiazd Naszych Wina”. Jednak debiut autora nie jest pod żadnym względem gorszy od wyżej wspomnianej książki. Ja nawet stwierdziłabym, że wręcz przeciwnie. Dla mnie „Szukając Alaski” było nawet jeszcze lepsze.
„To, co wydaje się straszne, można przetrwać, ponieważ jesteśmy tak niezniszczalni, jak nam się wydaje.”
„Szukając Alaski” to książka wzruszająca, poruszająca i niebanalna. Podzielona jest na dwa, że tak napiszę etapy. Przed i po. Czytając zastanawiałam się do czego jest to odliczania, a właściwie przed czym. Jednak im głębiej zaczynałam zagłębiać się w lekturę książki tym bardziej zaczynałam rozumieć jaka ma być rola „Przed' i „Po”. Do czego one służą.
Jeszcze na moją uwagę zasługuje to w jaki sposób autor stawia w książce pytania i zmusza nas do myślenia nad odpowiedziami. Więc zacytuje wam to, na które Miles i jego koledzy musieli odpowiedzieć: „Jak ty-właśnie ty-zamierzasz wydostać się z tego labiryntu cierpienia?”. „Zawsze istnieją odpowiedzi. Musimy tylko wykazać się dostateczną inteligencją.”
http://w-krainie-slow.blogspot.com/2014/10/john-green-szukajac-alaski.html